piątek, 26 maja 2017

0-7

- Absurd. - przyznałam. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział Yoongi. Wciągnęłam chłodne powietrze do płuc i próbując racjonalnie wszystko sobie wytłumaczyć, spojrzałam jeszcze raz w stronę chłopaka. Siedział tam i wpatrywał się we mnie bez wyrazu na twarzy.
- Przepraszam, myślałem, że o tym wiesz. - powiedział, widząc moje zmieszanie, przysunął się bliżej.
- Yoongi chyba oszalałeś! - krzyknęłam, podnosząc się z ławki. - Pleciesz bzdury! Nawet go nie znasz!
- Nawoon, uspokój się. - powiedział spokojnie chłopak, łapiąc mnie za nadgarstek.
- Nie rozumiesz Yoongi! - krzyknęłam mu blisko twarzy. - Przecież my się całowaliśmy, cholera. - ściszyłam głos. Chłopak schował mnie w swoich ramionach, chcąc żebym ochłonęła.
- Porozmawiaj z Seunggi, on zrozumie. - przyznał, odsuwając mnie na długość swoich ramion.
- Przecież on się wścieknie.
- Jesteś jego siostrą.
- Tym bardziej go to zaboli. - potarłam czoło. - Chyba muszę wracać do domu.
- Dobrze, odprowadzę cię. - powiedział, wyciągając w moją stronę ramię. Doczepiając się do chłopaka, całą drogę próbowałam wymyślić co powiem mojemu bratu, jak mu to wytłumaczę. Musiałam zebrać się w sobie, zacisnąć szczękę i powiedzieć to bez żadnego zawahania. Yoongi zdążył się ze mną pożegnać, odprowadzając mnie pod same drzwi, co jakiś czas powtarzał "będzie dobrze". Weszłam do środka, przekręcając klucz w drzwiach i badając pomieszczenia, doszłam do wniosku, że Seunggi jest u siebie. Pukając cicho w ciemnobrązowe drewno, weszłam do środka po zaproszeniu.
- Zalałaś dokumenty. - powiedział na samym wejściu, odwracając się do mnie na swoim kręconym fotelu.
- Do jutra wyschną. - odpowiedziałam, siadając na krawędzi jego łóżka. - Seunggi, musimy porozmawiać.
- Co się stało? - spytał. Miałam wrażenie, że przez chwilę w jego głosie słyszę zawahanie.
- Całowałam się z Taehyungiem. - powiedziałam szybko, spoglądając na niego. Seunggi zasłonił twarz dłonią, przecierając oczy.
- Wyjdź. - powiedział, wskazując lewą dłonią wyjście.
- Seunggi, pomiędzy nami nic nie ma. - przyznałam, podnoszą się z pogiętej pościeli. - Nie wiedziałam, że...
- Wynocha! - krzyknął, odkrywając swoją twarz. Jego wzrok przepełniony był nienawiścią. Przestraszyłam się, cofnęłam i czym prędzej wyszłam z jego pokoju.

[popołudnie]

Przechodziłam pomiędzy klatkami doglądając sów Seunggi, który nie pojawił się w pracy. Koncentrując wzrok na jednej z najpiękniejszych odmian jakie widziałam, wzdrygnęłam. Przeszłam przed budynek obok i wbiegając do klatki, upadłam na kolana przed jedną z sów. Położyłam jej dłoń pod głowę i patrząc na zwierzę, skrzywiłam się. Wzywając pomoc, poczekałam na odsiecz i zabrałam sowę do lecznicy. Konsultując się z weterynarzem, wróciłam do rezerwatu i sprawdzając jedzenie, które dostały ptaki, wsypałam resztkę do plastikowego worka, sypiąc nową porcję w pojemniki. Po skończonych obowiązkach, przeszłam do biura. Czas na papierkową robotę. - pomyślałam, siadając przy biurku, przeciągnęłam się na krześle i rozłożyłam dokumenty po całej jego długości. Wypełniając kilka rubryczek, upiłam łyk wody z butelki obok monitora i chcąc wrócić do dokumentów, zwróciłam swój wzrok na postać w drzwiach. Wysoki mężczyzna w garniturze poprawił okulary, które zjechały mu z nosa. Jego perfekcyjnie wymodelowana fryzura i nienaganny strój podpowiadały kłopoty. Długo nie musiałam czekać na potwierdzenie moich przypuszczeń.
- Witam, jestem Min Eunkwang, agent ds. nieruchomości. - wyciągnął wolną dłoń, gotową do uścisku. w moją stronę.
- Hong Nawoon. - podniosłam się z miejsca i witając mężczyznę wskazałam jedno z miejsc przed biurkiem. - W czym mogę panu pomóc?
- Przyszedłem w sprawie kupna. - przyznał.
- Nie bardzo rozumiem. - odpowiedziałam, wracając na miejsce.
- Otrzymaliśmy od pani rezerwatu email z prośbą spotkania.
- Mogłabym zobaczyć jego treść? - spytałam
- Niestety jest to nie możliwe. - przyznał. - Może przejdźmy do innych czynności. - powiedział, rozpinając neseser, który spoczywał na jego kolanach. - Oto umowa i suma, którą możemy zaproponować jako pośrednictwo.
- Chyba źle się zrozumieliśmy. - powiedziałam, patrząc na umowę, którą podsunął mi ów mężczyzna. - Panie Eunkwang, nasz rezerwat nie jest na sprzedaż.
- Proszę jednak o ponowne spojrzenie w umowę. - nalegał. - Jesteśmy w stanie nieco podwyższyć cenę kupna.
- Jest pan bezczelny. - podniosłam się z krzesełka. - Proszę wyjść z mojego biura.
Mężczyzna podniósł się i wyszedł bez słowa, zostawiając umowę kupna. Zdenerwowana przedarłam kartkę i chowając wszystkie dokumenty do sejfu, wyszłam z pracy. Kierując się do domu, wbiegłam do pokoju i biorąc szybki prysznic, po raz kolejny zatrzymałam się przez lustrem. Spojrzałam na swoje odbicie i koncentrując wzrok na zmęczonej twarzy, przetarłam oczy. Byłam pełna bólu i żalu, przypominając sobie wczorajszą sytuację. Włożyłam świeżą bieliznę i stając przy szafie, wzięłam z niej kilka rzeczy. Będąc gotowa, zeszłam na dół i biorąc jabłko z misy na środku kuchennej wyspy, wyszłam na zewnątrz. Widząc kolejnego SMSa od osoby, z którą miałam się spotkać, włożyłam telefon do kieszeni spodni i przechodząc przez ulicę, weszłam do parku. Idąc coraz wolniej, skręciłam w końcu do kawiarenki, którą zaczęłam odwiedzać kilka miesięcy temu i usiadłam przy stoliku.
- Dlaczego chciałeś się spotkać? - spytałam lekko poddenerwowana.
- Nie wściekaj się na mnie. - przyznał, lekko nachylając nad stolikiem.
- Co ty sobie myślisz Jongdae? - zrobiłam ten sam gest co chłopak. - Jedno zaproszenie na kawę nie wystarczy.
- Nie chcę cię denerwować Nawoon. - wyprostował się, kładąc na stoliku teczkę. - Znalazłem dla Ciebie kilka ofert pracy jako modelka.
Wzięłam teczkę w dłonie i przyglądając się pierwszej ofercie, zamknęłam ją szybko.
- Ja już mam pracę. - powiedziałam zła. - I za żadne pieniądze z niej nie zrezygnuję. - przedarłam teczkę w dłoniach, zadziwiona swoją siłą, wyszłam.
Wiedząc gdzie chcę się dostać, przeszłam wolnym krokiem kilka budynków. Poprawiając co chwila niebieski płaszczyk, weszłam przez bramkę i naciskając na klamkę, zdziwiłam się, nie napotykając oporu ze strony drzwi. Zostawiłam buty w korytarzu, przechodząc szybko do salonu. Byłam wściekła, ale gospodarzowi tego budynku należał się szacunek. Spoglądając na górę, mój wzrok napotkał winnego. Jego uśmiechnięta twarz przelała czarę goryczy.
- Kretynie, jak mogłeś?! - krzyknęłam, popychając go do tyłu.
- O co Ci chodzi?
- Byłeś z Seunggi, w tym samym czasie całując i podrywając mnie? - zmarszczyłam czoło z niezadowolenia.
- Sprawa z Seunggi jest skończona.
- Chyba tylko z twojej strony! - krzyknęłam po raz kolejny. Tym razem na dole pojawił się Yoongi.
- Nawoon, mieliście porozmawiać spokojnie. - przyznał.
- Ty jej powiedziałeś? - Taehyung odwrócił się w jego stronę i machnął rękę. Po chwili spojrzał na mnie poważny. - Nawoon porozmawiamy?
- O czym chcesz ze mną rozmawiać? - spytałam, widząc jak Yoongi wchodzi na górę, nie chcąc dalej ingerować w zaistniałą sytuację.
- O mnie i o tobie. - odpowiedział.
- O tobie...o tobie to mogę powiedzieć 6 liter. - chłopak spojrzał na mnie niezrozumiale. - I nie, to nie 'miłość'. To 'frajer'. - podsumowałam.