piątek, 19 maja 2017

0-5

*Nawoon*
Lekko zszokowana reakcją Jimina, nie chcąc dłużej o nim myśleć, wróciłam do salonu, siadając na jego miejsce.
- Gdzie Jimin? - spytał Yoongi, gdy tylko wcisnęłam się pomiędzy niego a Seokjina.
- Wyszedł. - przyznałam. - Był jakiś dziwny.
- Dziwny? - zdziwił się, marszcząc przy tym czoło. Wzruszyłam ramionami obojętnie. Chcąc nie chcąc, chłopak musiał zakończyć temat, gdyż na ekranie pojawiły się napisy końcowe.
- Jak się podobało? - spytał Jinyoung. Chyba nawet nie zauważył, że nie było mnie przez większość filmu.
- Musimy to kiedyś powtórzyć. - przyznał Yoongi z uśmiechem. - To co, będziemy się zbierać? - zasugerował, kierując pytanie do starszego. Kibum przytaknął głową, podniósł się z fotela, w którym siedział i zaczął sprzątać.
- Kibum, daj spokój, posprzątam. - przyznałam. Widząc jak chłopak daje za wygraną, zebrałam towarzystwo i odprowadziłam ich do drzwi. Żegnając się z nimi, zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu.
- Pomogę Ci. - usłyszałam z plecami. Moje serce przyśpieszyło, a kubek do połowy wypełniony makaronem o mało nie wypadł na podłogę. Odwróciłam się i spojrzałam na bruneta, który sięga dłonią w moją stronę, zabierając ode mnie torebkę, którą wcześniej zdążyłam zabrać.
- Nawet nie zauważyłam, że nie wyszedłeś razem z nimi. - przyznałam, biorąc pustą butelkę po napoju.
- Chciałem Ci pomóc i porozmawiać. - przyznał, kierując się ze mną do kuchni.
- Porozmawiać? O czym?
- O Tobie i Jongdae. - powiedział, kładąc reklamówkę na blat kuchenny.
- Myślę, że nie powinny cię interesować nasze relacje. - spojrzałam w jego kierunku.
- Owszem. - przytaknął. - Chciałbym cię tylko ostrzec.
- Przed nim? - odchrząknęłam. - Jakim prawem?
- Nie mogę teraz o tym mówić. - cofnął się kawałek, jakby chciał uciec do wyjścia.
- Przychodzisz do mojego domu i oskarżasz Jongdae bezpodstawnie. - pokręciłam głową. - Masz tupet Seokjin.
- Robię to tylko ze względów moralnych. - przyznał, odwrócił się i wyszedł bez pożegnania.

[noc]

Siedząc na łóżku i patrząc bezczynnie w sufit usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Spojrzałam w ich stronę i zapraszając osobę po drugiej stronie, zachrypniętym "proszę", przykryłam się kołdrą. Seunggi wsunął się do środka dość szybko i siadając naprzeciwko mnie z uśmiechem, podał mi małe pudełeczko.
- Co to? - zdziwiłam się, biorąc je od niego.
- Sama zobacz. - przyznał. Odwiązałam kokardkę i nim zajrzałam do środka, zapaliłam lampkę. Widząc wewnątrz pudełeczka pierścionek z małym, różowym kamieniem, wyjęłam go i włożyłam na palec.
- Śliczny, dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem, przytulając go i wracając na swoje miejsce, schowałam puste pudełeczko w szufladzie. - Udała wam się wycieczka z Taehyungiem?
- Było świetnie. - przytaknął i szukając czegoś w telefonie, odwrócił go w moją stronę.
- Zabierzecie mnie kiedyś ze sobą? - spytałam, widząc ich wspólne zdjęcie. W pewnym sensie zazdrościłam Seunggi, że znalazł sobie przyjaciela, który tak o niego dba.
- Jasne. - przyznał, zablokowując telefon i włożył go do kieszeni swoich spodni. - Śpij, nie przeszkadzam Ci już. - podniósł się i skierował do wyjścia.
- Seunggi. - powiedziałam, gdy chłopak złapał za klamkę. Spojrzał przez ramię.
- Tak, Nawoon?
- Kocham cię. - przyznałam cicho.
- Też cię kocham siostro. - uśmiechnął się i wyszedł.

[popołudnie]

Wykonując wszystkie swoje obowiązki, przeszłam kolejny raz przez plac wypełniony dziećmi i ich rodzicami. Doglądając sów Seunggi po raz kolejny natrafiłam na tajemniczego bruneta. Znajdował się zaledwie kilka metrów ode mnie. Siedział na ławce, w jego dłoniach znajdował się sporych rozmiarów zeszyt. Jego włosy rozwiał delikatny podmuch wiatru, a oczy skupiały się raz na drapieżnikach, raz na zeszycie. Skóra przypominała kolor spalonej pomarańczy. Wyglądał na skupionego, a zarazem nieco zagubionego w gąszczu ludzi, którymi był otoczony. Kolejny raz podniósł wzrok znad zeszytu, lecz tym razem jego odwróciła się w moją stronę. Przenikliwy, brązowy wzrok chłopaka, mówiący "precz", wywołał ciarki na całym moim ciele. Cofnęłam się pod presją jego niezbyt przyjaznego spojrzenia i nadeptując na kogoś, odwróciłam się w jego stronę.
- Cześć Nawoon. - uśmiechnął się Taehyung, witając mnie.
- Hej. - odwzajemniłam uśmiech.
- Do której dziś pracujesz? - zapytał.
- A chciałbyś mnie gdzieś zaprosić? - spytałam z ciekawością.
- Może wyszlibyśmy razem do kina?
- Pewnie, czemu nie. - przytaknęłam.
- Przyjdę po ciebie około dwudziestej.
- Będę czekać. - pomachałam mu na pożegnanie i wróciłam wzrokiem na ławkę. Biała kartka, którą zostawił od razu rzuciła mi się w oczy. Wzięłam ją w dłoń i rozgięłam. Przedstawiała ona jedną z ulubionych sów Seunggi. Cienkie linie rysunku sprawiły, że wyglądał dostojnie. Podziwiając ją chwilę, zgięłam ją i wsunęłam do tylnej kieszeni spodni. Przechodząc do biura, siedziałam tam do zakończenia zmiany. Gdy tylko wyszłam z parku, skierowałam się do domu i przechodząc przez próg, pośpieszyłam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic, ułożyłam włosy, związując je w kucyk i włożyłam na siebie coś wygodnego. Wciskając telefon do kieszeni, złapałam okulary, które leżały na szafce nocnej i zbiegłam na dół. Spojrzałam na zegarek i jedząc szybko pół jabłka, wciągnęłam buty na stopy.
- Wybierasz się gdzieś? - usłyszałam głos Seunggi od strony schodów. Spojrzałam na niego, poprawiając kucyk, uśmiechnęłam się.
- Taehyung zaprosił mnie do kina.
- Kto?
- Taehyung. - powtórzyłam ciszej, widząc reakcję chłopaka.
- Ah, bawcie się dobrze. - przyznał obojętnie i wszedł na górę. Wzruszyłam ramionami i wychodząc na zewnątrz, natknęłam się na Taehyunga, który przeszedł przez bramkę.
- Idziemy? - zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową i biorąc go pod ramię, ruszyliśmy do kina.
[...] - Jak ci się podobało? - spytał, mimowolnie łapiąc mnie za rękę.
- Był świetny. - przyznałam z uśmiechem. Nie przeszkadzało mi, że jest tak blisko mnie, pomimo tego, że nie znaliśmy się zbyt długo. Był najlepszym przyjacielem Seunggi, a skoro on zdążył mu zaufać, ja również mogłam to zrobić.
- Powtórzymy to kiedyś, prawda? - zapytał, przepuszczając mnie w drzwiach małej knajpki. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, że się zgadzam i wzięłam napój, który zamówił specjalnie dla mnie. Reszta drogi do domu minęła nam spokojnie i dość szybko. Stanęłam przy drzwiach swojego domu, naciskając na klamkę.
- Dobranoc. - przyznałam z uśmiechem, chcąc wejść do środka. Taehyung nadal trzymał mnie za dłoń i spoglądając na mnie z uśmiechem, podszedł bliżej. Kładąc wolną dłoń na moim policzku, przetarł go kciukiem i schylając się, dotknął moich warg. Przytrzymał mnie swoimi ustami i nim się obejrzałam, zakończył pocałunek, zamykając mnie w swoich ramionach.
- Dobranoc. - szepnął i odszedł. Uśmiechając się, weszłam do środka i zostawiając buty w korytarzu, weszłam po schodach.
- Jak było? - usłyszałam za plecami, podskakując przestraszona. Odwróciłam się i westchnęłam, a na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech.
- Cudownie. - przyznałam. - Taehyung jest wspaniały.
- Całowaliście się? - spytał. Miałam wrażenie, że Seunggi zaczyna być zazdrosny.
- Nawet jeśli, to nie powinno cię to obchodzić. - wtrąciłam. - Jestem dorosła.
- Co nie znaczy, że jesteś rozsądna.
- Taehyung to twój przyjaciel. Skoro ty mu zaufałeś, ja też mogę.
- Taehyung nie jest moim przyjacielem. - fuknął i wściekły zamknął się w pokoju na dole. Machnęłam ręką i weszłam do pokoju. Szybki prysznic załatwił sprawę zmęczenia, a ja usiadłam na łóżku i zagłębiłam się w fabule książki, którą podarowała mi mama. Słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości wideo, wzięłam w dłoń telefon i spojrzałam na ekran. Wahałam się kilka sekund, ale odebrałam połączenie, a na ekranie ukazała się uśmiechnięta twarz Taehyunga.
- Skąd masz mój numer? - zdziwiłam się.
- Mam swoje źródła. - przyznał, śmiejąc się. - Leżysz już w łóżku?
- Tak. - przyznałam. - A ty? Dotarłeś do domu bezpiecznie?
- Tak, nie trzeba było się martwić. - mrugnął. - Co czytasz?
- Książkę, którą dostałam od mamy. - przyznałam, pokazując mu okładkę.
- Seokjin uwielbia czytać, musicie się spotkać i porozmawiać na temat książek. Na pewno będziecie mieli dużo do obgadania. - uśmiechnął się. - Nie przeszkadzam Ci, prawda?
- Nie. - odwzajemniłam jego uśmiech. - Taehyung?
- Tak? - spytał
- To co wydarzyło się przed drzwiami...
- Nawoon, podobasz mi się, ok? - nie czekał na odpowiedź. - Było źle?
- Nie, a-ale mnie zaskoczyłeś. - czułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec.
- Chciałem cię zaskoczyć. - przyznał. - Pewnie jesteś zmęczona, idź spać, dobrze?
- Dobrze. - przytaknęłam. - Dobranoc Tae.
- Dobranoc Nawoon. - pomachał mi i zakończył rozmowę.