czwartek, 11 maja 2017

0-3

*Yoongi*
Czując na twarzy zimny, poranny powiew wiatru, otworzyłem oczy. Czując ból przechodzący od karku do kości ogonowej, skrzywiłem się i przecierając twarz, westchnąłem ciężko. Nagły dreszcz przeszedł moje ciało, a mój wzrok powędrował na Nawoon, która opierała się o mój bark.
- Hej. - chwyciłem ją za dłoń i kilkukrotnie potrząsając, sprawiłem, że dziewczyna przebudziła się niezadowolona. Zabierając głowę z mojego barku, wyprostowała się i spojrzała na mnie.
- Trochę mi zimno. - przyznała zachrypniętym głosem i przytrzymując się ściany, wstała.
- Może chodźmy do środka? - zaproponowałem, stając obok dziewczyny. Brunetka wyjęła z kieszeni telefon i spoglądając na jego ekranik, przez chwilę coś oglądała.
- Tak. - przyznała, odkładając telefon na miejsce i otworzyła mi drzwi. Wchodząc do środka, zeszliśmy na dół i wyszliśmy w milczeniu z budynku. - Może pójdziemy do mnie? - spytała.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Moja twarz musiała wyglądać absurdalnie, gdyż dziewczyna zaśmiała się i pokręciła głową. - Nie wiem o czym pomyślałeś, ale ja miałam na myśli herbatę. Rozgrzejesz się, a później odprowadzę cię do domu jeśli będziesz chciał. - pokręciła ponownie głową i przeszła na drugą stronę ulicy, zostawiając mnie w tyle. - Idziesz? - odwróciła się z uśmiechem i czekając, aż do niej dołączę, przeszła kilka merów. - Zapraszam. - otworzyła bramkę, zapraszając mnie na posesję. Słońce powoli wychodziło zza horyzontu, oświetlając niewielką dormę. Zdawało mi się, że trawa o tej porze wydawała się zieleńsza niż pod wieczór. Wchodząc za dziewczyną do domu, zdjąłem buty w przedsionku korytarza i odłożyłem obok półki. Spoglądając w lustro, które wisiało na ścianie, zauważyłem ciemne worki pod swoimi oczyma. Odkręcając głowę w stronę hałasu, spostrzegłem, że w mgnieniu oka Nawoon zdążyła zniknął w domu. Ruszając przed siebie, spojrzałem w pierwszą wolną przestrzeń za ścianą, która okazałą się kuchnią. Brązowe meble na tle białych płyt podłogowych i matowych ścian w kolorze beżu, zdawały się tworzyć idealne połączenie. Nawoon kręcąc się obok zabudowanej płyty kuchennej zdawała się nie zwracać na mnie uwagi.
- Usiądź Yoongi. - przyznała, nie odrywając się od swojego zajęcia. Wszedłem do pomieszczenia i siadając na stołku przy blacie kuchennym, często nazywanym wyspą, przyjrzałem się dokładniej dziewczynie. Spoglądając na jej brązowe włosy, zauważyłem jedno, szare pasemko. Dziewczyna otarła czoło i zdejmując kurtkę, która miała na sobie od czasu imprezy, położyła na blat. Pod spodem białej koszulki musiała znajdować się czarna bluzka, gdyż wystawały spod niej długie rękawy owej rzeczy. Wcale nie zdziwiłem się dziewczynie, że w końcu zdjęła kurtkę. Dziewczyna w końcu postawiła kubek przed moimi dłońmi i usiadła na przeciwko. Wąchając herbatę o lekko brązowym kolorze, podniosłem ją o ust.
- Ładnie pachnie, co to? - spytałem. Nawoon upiła łyk gorącego napoju i uśmiechnęła się do mnie.
- Miód i zielona herbata. - przyznała. - Nie pijecie zielonej herbaty?
- Rzadko. - odpowiedziałem i idąc w ślad za dziewczyną, upiłem trochę zawartości kubka. Zapewne to sprawa dodanego przez nią miodu powodowała ten końcowy, słodki posmak.
- Mieszkacie razem? - spytała po chwili.
- Tak. - odpowiedziałem.
- Nie kłócicie się o łazienkę? - zaśmiała się.
- Na szczęście każdy pokój jest w nią wyposażony. - poświadczyłem i zawtórowałem jej śmiechem. Naszą rozmowę gwałtownie przerwał dzwonek mojego telefonu. Widząc wyświetlające się imię najstarszego, przesunąłem palcem po ekranie i odebrałem rozmowę.
- Gdzie jesteś? - spytał. Najwyraźniej po raz kolejny ktoś wyprowadził go z równowagi.
- Poza domem. - przyznałem. - Stało się coś?
- Czy wy jesteście odpowiedzialni za ten syf w dormie?
- Nie wiem hyung co stało się w dormie, nie było mnie całą noc. - odpowiedziałem.
- Masz wracać do domu, rozumiesz? - syknął i nie dając mi możliwości wytłumaczenia, rozłączył się. Odłożyłem telefon do kieszeni i spojrzałem w stronę Nawoon, która mierzyła mnie wzrokiem.
- Muszę iść. - przyznałem, odkładając kubek do zlewu.
- Zaczekaj. - powiedziała, zabierając kurtkę z blatu. - Obiecałam, że cię odprowadzę. Poza tym muszę zobaczyć co z Seunggi. - włożyła buty w korytarzu i wychodząc za mą z domu, przełożyła kurtkę przez ramiona.
- Czy nie powinno być tak, że to facet odprowadza dziewczynę do domu? - zaśmiałem się, idąc obok dziewczyny.
- Czasy się zmieniają. - przyznała z uśmiechem.
- Ludzie niekoniecznie. - odpowiedziałem, chowając ręce do kieszeni kurtki. - Następnym razem to ja cię odprowadzę.
- Skąd pewność, że będzie następny raz? - spojrzała w moją stronę.
- Męski, szósty zmysł? - przyznałem, powodując dźwięczny wybuch śmiechu u dziewczyny obok.
- Nie jestem przekonana czy takie coś istnieje. - zasugerowała, przechodząc przez bramę, prowadzącą do naszej dormy.
- Udowodnię Ci. - spoważniałem, otwierając przed nią drzwi. - Proszę.

*Nawoon*
Przekraczając próg dormy, w której mieszkał Yoongi, zakryłam usta dłonią. Na samym wejściu uderzył we mnie smród wypitego alkoholu i wypalonych tamtego wieczora papierosów. Jasnowłosy wyprzedził mnie w korytarzu i wbiegając na górę, zostawił mnie samą. Przechodząc kolejno po pomieszczeniach znajdujących się na parterze, wyjrzałam w końcu do ogrodu. Widząc jak Seunggi siedząc na rozkładanym leżaku, rozmawia z Jiminem i popija piwo, coś we mnie pękło. Podeszłam do nich i zabierając piwo z dłoni Seunggi, przechyliłam je do góry nogami, wylewając zawartość ze środka - a było jej naprawdę niewiele.
- Czy ty do końca postradałeś rozum? - spytałam zła, nie zwracając uwagi na przyglądającego nam się Jimina. Chłopak zmarszczył czoło i podniósł się z leżaka, próbując równo stanąć na nogach. - Przecież ty jesteś kompletnie pijany. - powiedziałam i chwytając starszego ode mnie za ramię, pociągnęłam za sobą. - Idziemy do domu.
- Odbiło Ci Nawoon? - wybełkotał. - Świetnie się bawię. - uśmiechnął się spoglądając na Jimina.
- Sztywniara. - burknął Jimin pod nosem.
- Jimin, umiesz biegać? - uśmiechnęłam się, kierując pytanie do czarnowłosego.
- Tak. - potwierdził.
- To wypierdalaj. - syknęłam zła. Chłopak ścisnął puszkę i rzucając ją na trawę, buchnął do mnie z rękoma, łapiąc kołnierzyk mojej kurtki.
- Ej, zostaw ją. - usłyszałam za swoimi plecami. Jimin spojrzał za mnie i rozluźniając uścisk, odszedł. Spojrzałam w stronę Seunggi, który przyglądała się odchodzącemu Jiminowi i nie mogąc uwierzyć, że nie zareagował, odwróciłam się i podeszłam do chłopaka stojącego na tarasie.
- Przepraszam cię za niego. - przyznał lekko poddenerwowany. - Co z Seunggi?
- Zmądrzeje to wróci do domu. - podsumowałam. Wzruszyłam ramionami i mijając chłopaka, weszłam do środka. Yoongi stał w salonie z wyższym od niego brunetem, który nerwowo przestępował z nogi na nogę, zawzięcie coś tłumacząc.
- Cześć Yoongi. - powiedziałam i odwróciłam się do wyjścia. Chłopak odstąpił od nieznajomego mi bruneta i podszedł do mnie, próbując mnie zatrzymać.
- Już idziesz? - zdziwił się.
- Seunggi jest kompletnie pijany, a ja nie jestem jego matką. - powiedziałam zła.
- Może z nim porozmawiam, co ty na to? - zaproponował.
- To nie ma sensu. - przyznałam.
- Nawoon, cześć. - po mojej prawej stanął Jongdae, kładąc dłoń na moim barku. Odwróciłam twarz w jego stronę i czując oddech chłopaka, odsunęłam się dalej.
- Spadaj Jongdae. - powiedziałam poddenerwowana.
- Nie bądź taka. - wybełkotał i uśmiechnął się do mnie.
- Nie chce z tobą rozmawiać Jongdae. - powiedział ze salonu nieznajomy. Podchodząc do nas po chwili, stanął na przeciwko chłopaka. - Powinieneś już iść, rozumiesz? - wręczył mu kurtkę, w której widziałam go poprzedniego wieczora i odprowadzając go wzrokiem do drzwi wyjściowych, spojrzał w końcu na mnie.
- Hong Nawoon? - spytał i nie czekając na moją odpowiedź, przedstawił się. - Jestem Kim Seokjin. - wyciągnął w moją stronę dłoń. Uścisnęłam ją delikatnie i lustrując chłopaka wzrokiem, westchnęłam. - Macie to posprzątać. - skierował się do Yoongiego i zniknął na górze.
Chłopak pokręcił głową niezadowolony i wyjął telefon.
- Poczekaj chwilę. - przyznał i wyszedł do ogrodu. Korzystając z chwili nieobecności chłopaka, wyszłam na korytarz i naciskając na klamkę od drzwi wyjściowych, pociągnęłam je w swoją stronę.
Spotykając na swojej drodze poznanego wcześniej chłopaka, odsunęłam się, wpuszczając go do środka i zamykając za sobą drzwi, wyszłam za granice posesji.

*Yoongi*
Wróciłem do środka i rozglądając się po salonie, spostrzegłem, że Nawoon zniknęła. Przeglądając jeszcze kuchnię i łazienkę na dole, stwierdziłem, że wykorzystała chwilę i zwiała. Spoglądając na zegarek, doszedłem do wniosku, że porozmawiam z Jiminem. Wchodząc na górę, skierowałem się do jednego z oddalonych od wszystkich pokoi i wszedłem do środka bez pukania.
- Wyjdź. - powiedział chłopka nim zdążyłem postawić nogę za progiem.
- Odwaliło Ci? - spytałem poddenerwowany.
- Mam to gdzieś. - burknął.
- Postaraj się opanować Jimin.
- Ta dziewczyna mnie wkurwia. - powiedział i przeczesał włosy dłonią.
- Chcesz wszystko popsuć?
- Nie mieszajcie mnie do tego. - przyznał.
- Chcesz tego czy nie, jesteś w tym z nami. - podsumowałem.

*Nawoon*
Śpiesząc się do rezerwatu, otworzyłam bramę i zamykając ją za sobą, przebiegłam do biura. Kilkoro pracowników kręciło się już placu, dokarmiając swoich zwierzęcych przyjaciół. Odebrałam więc dostawę i powierzając ją w dobre ręce, pośpiesznie udałam się do sokołów. Dokarmiając kilka sztuk, spełniłam swoje zadanie, nie zapominając również o głodnych sowach Seunggi. Po skończonych zajęciach, który wypełniłam tego dnia, powierzyłam resztę pracy innym i udałam się do domu. Minęła godzina jedenasta nim znalazłam się na miejscu. Zdjęłam przepocone ubrania i wchodząc pod prysznic, szorowałam się dobre pół godziny. Czując jak moja skóra przechodzi zapachem pomarańczy, a włosy w końcu pachną wiśnią, wytarłam się i założyłam nowe ubrania, szczelnie zakrywając moje ramiona i ręce. Siadając w końcu na łóżku, wyjęłam telefon i wybierając numer mojej przyjaciółki - Somi, przyłożyłam telefon do ucha.
- Witaj słoneczko. - powitała mnie.
- Cześć miś. - odpowiedziałam równie miło. - Miałabyś ochotę wyjść gdzieś razem?
- Jasne. - przyznała - Masz coś konkretnego na oku?
- Jeszcze nie. - odparłam. - Przyjechać po ciebie? - zaproponowałam.
- Jaebum mnie podwiezie. - odpowiedziała. - Będę za godzinkę, do zobaczenia.
- Do zobaczenia skarb. - uśmiechnęłam się i odłożyłam komórkę na pościel. Słysząc zamykane na dole drzwi, wyszłam na korytarz i spojrzałam przez barierkę na drzwi wejściowe. Widząc jak Seunggi stoi na korytarzu w towarzystwie Taehyunga, zeszłam na dół.
Brat wyminął mnie bez słowa, chowając się w kuchni, a Taehyung stanął przede mną lekko zmieszany.
- Nie mógł sam wrócić? - spytałam.
- Nie chciałem żeby wracał sam. - odparł Taehyung.
- Jest dorosły.
- Co nie znaczy, że jest odpowiedzialny. - wtrącił.
- Akurat w tym muszę się z Tobą zgodzić. - przytaknęłam.
- Słyszałem, że pomiędzy tobą, a Jiminem doszło do sprzeczki.
- Wiem, że nie ocenia się ludzi po tym jak wyglądają, ale dla niego zrobię wyjątek. - przyznałam. - To zwykły dupek. - podsumowałam.
- Porozmawiam z nim jeśli zajdzie taka potrzeba. - powiedział, zaglądając mi przez ramię. - Lepiej zobaczę co z Seunggi. - minął mnie, stając w wejściu prowadzącym do kuchni. - Do zobaczenia?
- Do zobaczenia. - przytaknęłam twierdząco i wciągając nowe trampki na stopy, wyszłam z domu.